Mechanizmy uzależnienia

Mechanizmy uzależnienia

  Uzależnienia Alkoholizm

Każdy zna sytuacje, w której człowiek nadużywający alkoholu nie widzi problemu, nawet jeśli jego problem już duży jest bardzo. Hazardzista zaprzecza i żyje w przekonaniu, że jego ogromne długi są do spłacenia a przegrane nie takie duże. Nałogowy...


Każdy zna sytuacje, w której człowiek nadużywający alkoholu nie widzi problemu, nawet jeśli jego problem już duży jest bardzo. Hazardzista zaprzecza i żyje w przekonaniu, że jego ogromne długi są do spłacenia a przegrane nie takie duże. Nałogowy pornoholik będzie długo uważał ze to nic takiego, że przecież nikomu krzywdy nie robi choć już partner/partnerka cierpi przez jego/ jej nałóg. I choć otoczenie bije na alarm, szef grozi zwolnieniem, żona rozwodem, lekarz też już zaczyna grozić zepsutą wątrobą, człowiek uzależniony dalej uważa że nic takiego się nie dzieje. W bliskich osobach budzi to wiele skrajnych emocji i postaw, od bierności i rezygnacji po heroiczne próby ratowania uzależnionego człowieka nawet wbrew jego woli. Nawet prawo zezwala na ubezwłasnowolnienie kogoś kto popadł w uzależnienie w celu objęcia go leczeniem. Pokazuje to jak bardzo chory może zaprzeczać chorobie, wbrew logice i oczywistym objawom. Dla osób postronnych ten brak świadomości jest zdumiewający, dziwny, wzbudza złość i często niedowierzanie. Tłumaczenia, argumentowanie, prośby, groźby nie działają. Taki chocholi taniec wokół uzależnienia może trwać nawet CAŁE ŻYCIE. Dlaczego tak się dzieje? Jak to zmienić? Jak pomóc?

DLACZEGO?

Mechanizmy użależnienia

Tajemnica tkwi w naszym mózgu i w jego zdumiewających umiejętnościach. Nasz mózg został wyposażony w cechy, które pozwalają nam przetrwać trudne chwile, wytrzymać nawet największy koszmar, wytłumaczyć sobie porażkę, tak żeby się nie załamać, szukać źródeł przyjemności, żeby sobie wyregulować nastrój. Za pomocą przeżytych doświadczeń zbiera też informacje, które składają się na obraz tego kim jesteśmy, jakie mamy cechy, jakie są nasze mocne i słabe strony. I te jego zdolności są naprawdę genialne, nawet jeśli kompletnie nie dbamy o nasz mózg a nie dolega nam żadna choroba on potrafi sobie zadbać o dobry nastrój, o święty spokój o sen… etc.

Problem zaczyna pojawiać się wtedy, kiedy  zaczynamy w nim gmerać w sposób dość nieprzemyślany i np, dla poprawy nastroju dostarczamy mu (i tu wstawić dowolną czynność lub składnik chemiczny, który uzależnia) alkohol, narkotyki, pornografię, grę, zakupy….… cokolwiek z tych rzeczy. Mózg, który jednak jest dość wymagający zauważa oczywiście, że to bym fajne, nie musiał się tyle napracować a efekt został osiągnięty i w naszym życiu nie się nie zmieniło. No bo co mogło się zmienić po jednym drinku (czy nawet pięciu). Więc nasz mózg zaczyna produkować dobre skojarzenia wzrokowe, zapachowe i inne a my chętnie powtarzamy tę czynność..…… i jeszcze raz…..… i jest fajnie i miło… więc robimy to jeszcze raz….……. a potem coraz częściej ………. wiele razy. I tak zaczyna pojawiać się coś co literatura fachowa nazywa MECHANIZMEM NAŁOGOWEGO REGULOWANIA UCZUĆ. Nasz mózg, a z czasem również nasze ciało uczy się, że jest to szybki i łatwy sposób na ulgę, odprężenie, spokój, zapomnienie, nieśmiałość……. cokolwiek nam dolega i zaczyna się domagać powtarzania już znanej czynności. Szybka ulga jest tak kusząca, że mózg stopniowo przestaje być zainteresowany innymi przyjemnymi sytuacjami, porzuca stare hobby, imprezy, znajomych na rzecz tych sytuacji, w których może sięgnąć po alkohol, narkotyk, cokolwiek. Taka osoba zaczyna powoli szukać okazji, a potem nawet je stwarzać. We współpracę wchodzi cały organizm, cały mózg. Osoba taka może doświadczać różnych fizycznych i psychicznych stanów, które popychają ją do jej ukochanej substancji lub czynności. Jak bardzo organizm wchodzi we współpracę pokazał pewien z eksperyment kofeinowy. Na pewnej uczelni podawano wchodzącym studentom kawę codziennie o tej samej godzinie mierząc im uprzednio ciśnienie. Ciśnienie mierzono wszystkim, również tym, którzy odmawiali spożycia kawy.  Po kilku tygodniach okazało się, że studenci, którzy częstowali się kawą mieli nie niższe ciśnienie od tych, którzy nie odmawiali. Ich organizm obniżył ciśnienie, już przygotowywał się do spożycia ukochanego napoju.  Organizm jest gotowy stworzyć ból głowy, rozdrażnienie, zmęczenie, człowiek może doprowadzić do konfliktu z bliską osobą, może poczuć urazę tam gdzie nie było potrzeby, to wszystko tylko po to, żeby doświadczyć ulgi po spożyciu uzależniającej substancji. Z biegiem czasu tych „przyczyn”, „powodów”, „okazji” przybywa.

Mechanizmy uzależnienia

Wiadomo jednak, że nie da się zbyt długo bezkarnie realizować swojego już rodzącego się uzależnienia. Pojawiają się konsekwencje. Różne w zależności od wielu czynników. Inne będą w uzależnieniu od alkoholu, inne w wypadku zażywania narkotyków, inne kiedy uzależnieniem będzie hazard, albo zakupy czy pornografia. Jedno jest identyczne: uzależniony ich nie widzi, nie przeszkadzają mu tak bardzo. Tak jak komuś, kto kocha góry nie przeszkadza, że na szczyt musi iść stromo pod górę. Różnica jest tylko taka, że na szczycie góry jest często przytulne schronisko z pyszną drożdżówką a na szczycie uzależnienia jest ŚMIERĆ. A zatem, człowiekowi, który już się uzależnił trudno zobaczyć konsekwencje a jeszcze trudniej zrezygnować mu ze środka uśmierzającego, żeby konsekwencjom zapobiec. I tu z pomocą uzależnieniu przychodzi mózg, który lubi ten stan więc produkuje cały ogrom wyjaśnień, racjonalizacji, usprawiedliwień, żeby uzależniony nie musiał nic zmieniać. I tak rodzi się MECHANIZM ILUZJI I ZAPRZECZEŃ. Jest to cały system myśli, przekonań, poglądów, który deformuje myślenie cjzoweka tak, aby jego uzależnienie było dla niego najważniejsze. Jak opłakane są jego konsekwencje wiedzą wszyscy z otoczenia uzależnionej osoby. Jego zdania potrafią być raniące, obwiniające, to nie ma znaczenia. Taka osoba będzie kłamać, zaprzeczać koloryzować, zmyślać, wszystko po to, żeby nikt a przede wszystkim ona sam anie zobaczyła postępującej destrukcji, rozpadu spowodowanego uzależnieniem. Główny problem polega na tym, że on wierzy w każde swoje słowo, jest bardzo przekonywujący więc bliscy też wierzą mu bo najtrudniej jest uwierzyć, że uzależniony pije, bierze, ogląda… bo jest uzależniony, kropka. Nie ma żadnego innego powodu. (choć są czynniki sprzyjające, ale o tym w następnym artykule) Tymczasem czas płynie, uzależnienie coraz bardziej zmusza swoją ofiarę do coraz bardziej wymyślnych wyjaśnień, huśtawka nastrojów jest coraz większa, cierpienie się wzmaga a co za tym idzie potrzeba korzystania ze swojego uzależniającego środka również przybiera na sile. Uzależniony ma coraz mniejszą kontrolę nad swoim uzależnień więc potrzebuję jeszcze więcej iluzji, które zapewnią mu poczucie kontroli. Błędne koło toczy się coraz szybciej.

Powyższe zjawiska doprowadzają do trzeciego MECHANIZMU ROZPRASZANIA „JA”,  powolnego rozpadu tożsamości uzależnionego człowieka. No bo kim właściwie jestem? Czy jestem wszechmocny, błyskotliwy, seksowna, uwodzący, towarzyska jak po spożyciu? Czy jestem tym obolałym, śmierdzącym, trzęsącym się gościem z kacem moralnym i przysięgami, że już nigdy więcej. A może jestem spięty, zdenerwowany, nieśmiała, z trudem składający zdanie, zmęczony i rozdrażniona, wiecznie niezadowolona jak wtedy kiedy poszukuje już okazji? człowiek uzależniony gotowy jest rozluźniać granice swojego „ja’, żeby zaspokoić pragnienia i oczekiwania swojego uzależnienia. W rozmywaniu poczucia swojej moralności posuwa się coraz dalej. Poczucie mocy i kontroli pojawiające się pod wpływem substancji czy czynności  pozwala mu wierzyć, że jest panem sytuacji, kontroluje swoje życie. To poczucie rozpada się kiedy uzależniony musi pozbierać potrzaskanego siebie po kolejnym piciu, ćpaniu, etc.. Ta rozbieżność powoduje poczucie dumy, które ratuje walące się poczucie kontroli. Dlatego dla uzależnionego poddanie się naciskom zewnętrznym związanymi np. z propozycjami leczenia byłoby porażką. Jest z siebie dumny kiedy nie idzie na terapię, ani na miting. Jest to rozpaczliwa obrona złudzeń o własnej mocy, wartości. Na chwilę poprawia nastrój, ale pomaga również zapić się na śmierć i w żaden sposób nie przybliża do uzyskania pomocy. Dlatego ten mechanizm inaczej nazywa się też MECHANIZMEM DUMY I KONTROLI. Ulubione zdanie tego mechanizmu to: „Jak tylko będę chciał przestać to przestanę” DRAMT!!!

Co jest lekarstwem na powyższe mechanizmy?

Uzależniony musi otworzyć drzwi swojej celi. Klamka jest wewnątrz. Otwarcie się na innych, przyjęcie ich pomocy, pozwala zyskać prawdziwą energię, daje poczucie tożsamości. 

To stwierdzenie "Jestem alkoholikiem" stabilizuje wewnętrzne napięcia, rozterkę, oto wie kim jest!!! Uznanie swej bezsiły, niemocy w paradoksalny sposób przynosi mu poczucie mocy, siły. Zyskuje w ten sposób także poczucie wartości. 

Może jednak warto poddać się, przestać walczyć z samym sobą a zacząć walczyć o siebie.


wstecz

Nasza strona używa plików cookies. Czym są pliki cookies i dlaczego je stosujemy? Odpowiedż znajdziesz tutaj